Witaminy są dobre ale.. czyli cała prawda o hiperwitaminozie cz.1

Bakalie.com

Witaminy są potrzebne

Matka Natura tak nas stworzyła, że własny system obronny organizmu jest w stanie zwalczyć większość chorób. Jest wszak jeden warunek: zdrowa, zrównoważona dieta, dostarczająca organizmowi niezbędnych ilości dziennego zaopatrzenia w witaminy i mikroelementy. Niestety, współczesne warunki cywilizacyjne, a przy okazji nasza wygoda powodują, że mało kto celebruje posiłki przygotowywane w domu, z nieprzetworzonych produktów, w gronie rodzinnym, bez pośpiechu. To, co w czasach mej młodości było codziennością, tzn. obowiązkowy obiad dla całej rodziny o tej samej godzinie (mimo, że obydwoje rodzice pracowali zawodowo), dziś jest rzadkością. Zapracowani w tygodniu rodzice idą z dziećmi w niedzielę do Mc Donalda czy do pizzerii, bo nie mają siły, ochoty czy po prostu nawyku ugotowania zwykłej, pożywnej zupy i takiegoż drugiego dania.

Jedzenie w pośpiechu, w stołówkach, barach itp. jest z pewnością smaczne, ale czy takie zdrowe? Konserwowych czy mrożonych dań też nie brak (zupy w kartonach!, klopsiki w słoikach, kotlety mrożone itp.). Na skład nie zwracamy uwagi, tym bardziej na środki konserwujące w nich zawarte. W efekcie okazuje się, że coś z tą naszą odpornością organizmu jest nie tak. Łatwiej łapiemy przeziębienia, dzieci alergię, zaczynają się problemy skórne skrzętnie skrywane pod makijażem itp. Szukamy więc porady u „dr Google”, (na wizytę u lekarza nie mamy oczywiście czasu), gdzie m.in. dowiadujemy się iż mogą to być niedobory witamin. W sukurs przychodzą reklamy, którymi naszpikowane są programy telewizyjne i Internet.

Wydaje nam się, że suplementy diety nam nie zaszkodzą (są przecież dostępne bez recepty, a komuś tam pomogły) i je kupujemy, łykamy, chętnie w większych dawkach, żeby szybciej pomogły. Niestety, witaminy syntetyczne nigdy nie zastąpią witamin naturalnych, a w nadmiarze mogą prowadzić do hiperwitaminozy. Dotyczy to szczególnie witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E i K), trudno usuwalnych z organizmu. Nadmiar witamin rozpuszczalnych w wodzie jest natomiast wydalany z moczem i raczej nie grozi nam ich przedawkowanie..
Musimy pamiętać, że wysokie dawki przeciwutleniaczy (antyoksydantów) w postaci tabletek mogą blokować budowanie naturalnej odporności na wolne rodniki, osłabiając wewnętrzne mechanizmy obronne organizmu.

Naturalne antyoksydanty występują w warzywach i owocach, ale syntetyczne są powszechnie dodawane do żywności w celu jej utrwalenia, polepszenia smaku i wyglądu. Są to: likopeny, witaminy C (kwas askorbinowy) i E, beta karoten, koenzym Q 10, cynk, selen, miedź i mangan.

Wróćmy jednak do witamin rozpuszczalnych w tłuszczach i ewentualnego ich przedawkowania (A,D,E i K).

Witamina A: prawidłowy jej poziom decyduje o naszym wzroku, skórze, włosach i błonie śluzowej. Przyczynia się do zwalczania w obrębie układu immunologicznego wirusów, bakterii i innych czynników chorobotwórczych, utrzymuje komórki w młodości i zdrowiu, wygładza i uelastycznia skórę.

Występuje w wątróbce, żółtku jajka, tłustym mleku, marchwi, zielonych warzywach (szpinak, brokuły), botwinie, dyni, pomidorach i morelach. Niedobór witaminy A objawia się zaburzeniami wzroku, „kurzej ślepocie”, chorobami skóry i śluzówki, wypadaniem i łamliwością włosów, kruchymi paznokciami, zaburzeniami wzrostu, brakiem apetytu, wysypką skórną oraz bezpłodnością.
Nadmiar witaminy A może powodować ospałość, owrzodzenie skóry i łysienie, łamliwość kości, utratę apetytu, zahamowanie wzrostu czy też zaburzenia pracy nerek.

Witamina D zwana też słoneczną witaminą wchłania wapno z jelit, decyduje o wzroście kości oraz gospodarce potasem i fosforem. Przez niektórych biochemików uważana jest za hormon. Dodajmy, że aż 99% wapnia jest zużywane na kości i zęby, ale nie mniej ważny jest pozostały 1%. Decyduje on bowiem o przekazywaniu bodźców nerwowych we wszystkich komórkach mózgowych i nerwowych. Jest to niezwykle ważne dla skoordynowanej pracy mięśni, lecz także dla przekazywania hormonów, czynników wzrostu, czy neuroprzekaźników, które nas uspokajają i nastrajają optymistycznie pomagając walczyć ze stresem. Stąd też współcześni neurofizjologowie zaliczają wapń do najlepszych naturalnych środków uspokajających. Dodajmy, że dzikie zwierzęta w chwilach stresu szukają roślin bogatych w wapń (macierzanka, rozmaryn, koper, szałwia, majeranek itp.). Jednak warunkiem działania wapnia jest niezbędna witamina D. Od niej zależy stężenie wapnia we krwi. Wspomaga ją w tym hormon przytarczyc (parathormon).

Już ten przykład pokazuje jak ważna jest w naszym organizmie równowaga i współpraca wszystkich organów. Każda nierozważna z naszej strony decyzja dotycząca przyjmowanych pokarmów, zakłóca tę równowagę. Np. kiełbaski w sosie curry z frytkami, czy gulasz z puszki powodują zmniejszenie stężenia wapnia we krwi, co najkrócej ujmując, blokuje dostawę wapnia do kości. To oczywiście prowadzi do osteoporozy. Dopiero w chwili, gdy w ściankach jelita nagromadzi się odpowiednia ilość wapnia, witamina D zadba o to, aby jego utrata w kościach została zrekompensowana nową dostawą. Gdy jednak przez dłuższy czas brakuje nam Wit. D może dojść do rozmiękania kości (osteomalacja) lub krzywicy, a także ubytków w szkliwie zębów.
Niezwykle ważny jest zatem odpowiedni poziom Wit. D w naszym organizmie. W znacznych ilościach zawiera ją tran, masło, wątroba, świeże mleko, żółtko jajek, łosoś, tuńczyk, śledzie, sardynki, pstrągi. Jednak w razie braku soli żółciowych Wit. D nie przedostaje się z jelit do krwi. Należy więc spożywać zdrowe tłuszcze.

Do wytwarzania Wit. D w znacznym stopniu przyczynia się promieniowanie ultrafioletowe, dzięki któremu w skórze odbywa się synteza sporej ilości tej witaminy. W naszym klimacie wystarcza 10-minutowa ekspozycja twarzy i rąk na słońce, w porze południowej. Trzeba jednak pamiętać, że obecny w mieście smog, zanieczyszczenia powietrza czy szyby okienne blokują promienie ultrafioletowe.

Ważna jest więc właściwa dieta i ewentualne suplementowanie Wit. D, ale tylko w okresie zmniejszonego dopływu promieni słonecznych, czyli od września do kwietnia. Natomiast podawanie zwiększonych dawek Wit. D w celach leczniczych, musi się odbywać wyłącznie pod kontrolą lekarską. Przedawkowanie tej witaminy może mieć zgubne skutki. Zbyt duże jej stężenie ma działanie toksyczne, może dojść do hiperkalcemii, czyli zbyt wysokiego poziomu wapnia we krwi. Nadmiar wapnia osadza się wówczas w postaci złogów wapiennych w miękkich tkankach (nerki, serce, płuca, naczynia krwionośne).

Ciekawostką jest także fakt, że niskie stężenie Wit. D czyni nas bardzo podatnymi na wchłanianie trującego ołowiu. Molekuły ołowiu korzystają w błonie śluzowej jelit z tych samych dróg transportu co Wit. D. Można temu zapobiec spożywając produkty bogate w wapń.

Autor: Redakcja Bakalie.com